Unikałem i unikam pisania na temat tej tragedii. Ważniejsza jest dla mnie cisza nad przerwanym życiem pasażerów i cierpieniem rodzin niż polityczna, brudna, cyniczna nawalanka.
Z przykrością czytałem komentarze, w których ważniejsze było absurdalne i stawianie znaku równości pomiędzy wypadkiem lotniczym spowodowanym ludzkim błędem a terrorystycznym zamachem rakietowym, niż jakaś ludzka refleksja nad tym zdarzeniem.
Ta obrzydliwa retoryka smoleńskich odurzonych, którzy zobaczyli jedno zdjęcie szczątków malezyjskiegi samolotu i od razu zaczęli snuć analogie, że tupolew na pewno też rakietą bądź wybuchem - bo kawałki samolotu na ziemi rozrzucone leżą.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że separatyści - terroryści namierzyli rakietę na przypadkowy cel. Mógl to być rejsowiec niemiecki, angielski, hiszpański, amerykański. Trafiło na malezyjski.
Ale mogło też trafić na polski. Los. Błysk słońca.
I aż boję się pomyśleć co zaczęło by się dziać w naszym kraju. Ile umysłów, serc i sumień zerwałoby się bezpowrotnie z łańcucha. Na Świętą Wojnę.
Nikt z was - rodzin ofiar, tego nie przeczyta, ale wysyłam wam myśli pełne współczucia i smutku.
Komentarze